„Szewcy” // Narodowy Stary Teatr w Krakowie

Bilety: I - 70 zł, II - 50 zł, III – 35 zł, stojące - 15 zł

na motywach sztuki Stanisława Ignacego Witkiewicza
reż. Justyna Sobczyk
scenografia, kostiumy, reż. światła: Justyna Łagowska
muzyka: Dominik Strycharski 
wyst.: Szymon Czacki, Krzysztof Globisz, Radosław Krzyżowski, Michał Majnicz, Małgorzata Zawadzka, Martyna Krzysztofik / Monika Frajczyk, Anna Komorek, Ireneusz Buchich de Divan, Paweł Kudasiewicz

czas trwania: 2 godziny z przerwą

Po spektaklu spotkanie z twórcami. 
Prowadzenie: Wojciech Majcherek

To nie jest sztuka o przeczuciu rewolucji, potrzebie rewolucji i krachu rewolucji. Wbrew scenicznej tradycji wystawiania Szewców, Justyna Sobczyk czyta Witkacego jako opowieść o teatrze, także krakowskim Starym Teatrze, ale przede wszystkim mówi o stale powracającej chęci stworzenia zespołu teatralnego, w którym nie ma mistrzów i czeladników, gwiazd i statystów, aktorów zawodowych i niezawodowych, pełnosprawnych i niepełnosprawnych. W jej wizji scena jest życiem, które ma sens, jednocześnie pamiętaniem i ucieczką do przodu. Ale czy rzeczywiście współczesna sztuka teatru daje nam szansę na taką definicję? Co w niej jest złem, co zaraża i niszczy ludzi?

Najpierw jesteśmy w teatralnej pracowni szewskiej, może nawet magazynie niepotrzebnych rekwizytów, muzeum ważnych kiedyś, ale teraz już przebrzmiałych ról. Na ścianach wiszą buty Jerzego Treli, Anny Dymnej, Doroty Segdy, Krzysztofa Globisza, przy stoliku uwija się para młodych aktorów (Martyna Krzysztofik i Szymon Czacki), narzekających na swój status w zespole Starego, brak etatu, niegranie głównych ról. Walą młotkami, naprawiają buty i robią nowe, czyli wedle metafory reżyserki – tworzą nowe kreacje, pomagają w powstaniu spektaklu czekając na przybycie „gwiazdy” i „mistrza” Sajetana Tempe, czyli Michała Majnicza. Kiedy wreszcie przychodzi, witkacowskie dialogi nabierają teatralnego podtekstu, pełno w nich aluzji do sytuacji w Starym Teatrze. To jeszcze nie koniec odwiedzin za kulisami. Okazuje się, że teatr zwiedza grupka widzów, aktorów-amatorów, patrzących na sztukę i rozumiejących ją inaczej. Intruzi zostają wciągnięci w witkacowski świat, pojawiają się prokurator Scurvy i księżna Zbereźnicka, ale grają ich aktorzy z podmienioną identyfikacją (Radosław Krzyżowski jest księżną, Małgorzata Zawadzka – prokuratorem.

Justyna Sobczyk i jej zespół brną w improwizacje, bawią się postaciami z Witkacego, zmieniają Szewców w traktat o prawdzie i udaniu, istnieniu i nieistnieniu. Czy z przedefiniowania tych pojęć zrodzi się nowy świat, czyli nowy teatr? Jego reprezentantem zawsze był u Witkacego HiperRobociarz, bardzo często grany przez aktora na szczudłach, rzucającego prawdziwą bombę lub tylko bombę idei między postaci i straszącego widzów. Tu w finale wchodzi o laseczce Krzysztof Globisz. Mówi z trudem, ledwie artykułuje kwestie HiperRobociarza. Nowy teatr nie ma języka nazywającego rzeczywistość. Nowy teatr jest starym teatrem w kamuflażu. Innego końca świata nie będzie. Nie powstaną nowe formy, teatr recyclinguje samego siebie. Może dlatego już po brawach Globisz ciągle stoi na scenie. Smutny, rozgoryczony, przegrany.
Łukasz Drewniak, kurator programu teatralnego w Teatrze Starym

fot. M. Hueckel

„Szewcy” // Narodowy Stary Teatr w Krakowie

  • fot. M. Hueckel