Klub Samotnych Serc "Portofino" / Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie

Bilety: I - 50 zł, II - 40 zł, III – 25 zł, stojące - 20 zł

Spektakl dla widzów od lat 16

scenariusz: Michał Chludziński, Łukasz Czuj
reżyseria: Łukasz Czuj
scenografia/kostiumy: Michał Urban
kierownictwo muzyczne/aranżacje: Marcin Partyka
choreografia: Paulina Andrzejewska
przygotowanie wokalne: Natalia Braciszewska-Kijak
premiera: 30 stycznia 2016 r.
czas trwania: 1 godzina 30 minut (bez przerwy)

Występują:
Pani I Kamila Banasiak 
Pani II Martyna Rozwadowska
Pani III Karolina Wasilewska-Buraczyk (gościnnie) 
Pani IV Zuzanna Czerniejewska
Pani V Justyna Kokot (gościnnie)
Pan I Wojciech Kalinowski
Pan II Wojciech Siedlecki 
Pan III Michał Karczewski
Pan IV Maciej Hązła
Pan V Karol Kadłubiec (gościnnie)

oraz zespół muzyczny w składzie:
Wojciech Winiarski - gitary
Andrij Melnyk – akordeon
Patryk Rynkiewicz – trąbka
Paweł Głowacki - kontrabas 

Klub Samotnych Serc „Portofino” to spektakl muzyczny z dużą ilością smutnych lub absurdalnie gorzkich monologów. Łukasz Czuj ułożył ze szlagierów z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych opowieść o końcu złudzeń. Jest takie miejsce w życiu, w którym wysiada się z tramwaju Miłość na przystanku Pustka, Jałowość, Wydrążenie. Bardzo śmieszne, bardzo dziwaczne miejsce. Na scenę gnieźnieńskiego teatru Fredry wezwana głosem wodzireja w ciemności (Wojciech Kalinowski) przychodzi dziesiątka pięknych pań i sympatycznych panów. Klub jak klub, bardziej jednak poczekalnia. A właściwie nie poczekalnia, a czyściec. Bohaterowie chcą połączyć się w pary, znaleźć po latach swoją drugą połówkę, dostać kolejną szansę od losu na miłość i szczęście. Kluby Samotnych Serc są po to przecież, aby zagłuszyć samotność. U Czuja inaczej. Bohaterowie przyszli tu, żeby własną samotność celebrować. Wyśpiewać ją, wypowiedzieć. Nie wiadomo nawet, czy żyją. Chyba nie. Zostali uwięzieni w jakimś Pomiędzy, dano im czas, żeby zrozumieli, co poszło nie tak. Ale nadal nic nie rozumieją. Mężczyźni narzekają na kobiety, kobiety niemal w tych samych słowach utyskują na mężczyzn. Potrafią tylko wyśpiewać własne uprzedzenia, jeszcze raz obejrzeć własną klęskę zamkniętą w piosence. Przedstawieniem rządzi dynamika nieuwodzenia. Aktorzy tworzą grupy kobiecego i męskiego wsparcia. Oni są za starzy na euforyczny seks i planowanie przyszłości, one za młode na pójście w odstawkę i wieczne czekanie. Kłócą się ze sobą parami i w małych półchórach. 

Łukasz Czuj i Marcin Partyka zaaranżowali znane szlagiery w nieoczekiwany sposób. Tak by wydobyć z każdej piosenki ukryty dramat, scenkę rodzajową zapamiętaną z innego życia. Kwiat jednej nocy Alibabek jest kobiecym manifestem, tak samo Małe piwko – męskim. Nastroje zostały perfidnie pogrupowane. Nagle wybucha tęsknota: słychać Apasjonatę, Bésame mucho, Miłość w Portofino. Potem uczestniczymy w przekomarzaniach męsko-damskich. Uczucie nastoletnie zmienia się w miłość dojrzałą i przejrzałą. Dalej idą deklaracje klęski: Cóż ja ci uczyniłem? I Teresa, daj spokój. W Cum gali, gali i w Odpuście w Rykach robi się już grobowo poważnie. Na scenie tańczą marionetki bez animatora, puste serca ludzi niewypełnionych miłością. Chóry spotykają się w finałowym Byle nie o miłości. Śpiewają wściekle, ze złością, że coś takiego jak miłość istnieje choćby tylko teoretycznie. Uwolnijmy się od tego, miejmy to już za sobą. Ale przecież to poczekalnia, czyściec. Jutro odśpiewają nam swoje historie jeszcze raz. Ważną rolę w przedstawieniu grają teksty Michała Chludzińskiego, krakowskiego tłumacza, poety, kabareciarza. Bo są takimi pomostami do piosenek, przechodzi się z nich po prostu w inny rodzaj ekspresji. Fragmenty o pozamałżeńskim romansie, żonie, która zlewa się z tapczanem a potem w ogóle znika siedzącemu z nią mężowi są nie tyle prozą poetycką, co sarkastycznymi obserwacjami obyczajowymi. Łatwo mogłyby się przerodzić w skecz, ale zamierają w pół kroku. Jakby zawstydzone, że z krachu miłości można się śmiać.

Klub Samotnych Serc „Portofino” jest takim spektaklem, który natychmiast chce się obejrzeć jeszcze raz. Dla piosenek, dla kobiet, dla starych aktorów. Nie ma w nim ani wódki, ani miłości, ani uwodzenia widza. Tu się nie śpiewa o rozpaczy. To rozpacz udaje, że nie jest główną bohaterką tych piosenek.
Łukasz Drewniak, kurator programu teatralnego w Teatrze Starym

[Zdjęcie kobiety siedzącej na jednym z trzech krzeseł ustawionych pod ścianą. Kobieta jest odwrócona bokiem do oparcia krzesła. Jest ubrana w krótką, błyszczącą, niebieską sukienkę odsłaniającą ramiona oraz w niebieskie rajstopy. Ma długie, czarne, kręcone włosy i okulary z okrągłymi, czarnymi oprawkami. Stykające się dłonie trzyma przed sobą opierając je na nogach. W tle ciemnobeżowa ściana , na którą padają cienie krzeseł i kobiety.]

 

 

fot. Dawid Stube

Klub Samotnych Serc "Portofino" / Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie

  • fot. Dawid Stube